Archiwa kategorii: Artykuły

Ewangelia dnia dzisiejszego przywołuje nam uczniów Jezusa: Jana i Jakuba, którzy pragnęli być blisko Chrystusa w Królestwie Bożym. Prosili, aby jeden otrzymał miejsce po prawej, a drugi po lewej stronie tego, który już teraz ma władzę, a potem będzie ją miał w całej rozciągłości. Jednakże myśl Boża jest inna. Bóg kieruje losami świata i człowieka ponad czasem i daje inne wartości, niż te, do jakich przywykliśmy, i które sobie wyobrażamy na podstawie szczęścia ziemskiego. Prorok Izajasz przepowiadał, że Mesjasz będzie cierpiał, ale po udrękach swej duszy otrzyma chwałę, tak że będzie w stanie usprawiedliwić wielu, bo weźmie na siebie ich nieprawości. W takim razie zapytajmy, czy ma nas interesować władza czy służba? Jezus uczy drogi pokory, która prowadzi do wywyższenia. Kto chce być wielki, musi stać się najpierw sługą. Trzeba więc w drodze do wywyższenia naśladować Chrystusa: przecież On również przyszedł nie po to, żeby Mu służono, ale żeby służyć.…

Czytaj dalej

Pewnego dnia do Jezusa podchodzi młodzieniec, żyjący według Prawa i spełniający przykazania. Pyta, w jaki sposób ma osiągnąć życie wieczne. „Sposób” — a więc — „co ma jeszcze zyskać”? Jezus patrzy z miłością i ukazuje błąd w myśleniu: „Idź, sprzedaj wszystko, co posiadasz i rozdaj ubogim. Potem przyjdź i chodź za Mną”. Chrystus wie, że ten młody człowiek ma wiele posiadłości. Zwraca uwagę na przywiązanie młodzieńczego serca do bogactw: do własnych uczynków i do majątku. Człowiek odchodzi zasmucony. Nie potrafi tego wszystkiego opuścić dla Jezusa. Dotychczas w życiu pozyskiwał, więc nie umie tracić. Jego serce jest zranione przywiązaniem. Trzymając się jednak własnych posiadłości — młodzieniec traci bardzo wiele. Nie pójdzie za Jezusem i nie doświadczy miłości Mistrza w Wieczerniku i Jego pokory na krzyżu. Nie będzie świadkiem zmartwychwstania i nie pozna mocy Ducha Świętego. Nie odda swego życia jak Jezus — dla Boga i braci. W konsekwencji nie pozna wolności…

Czytaj dalej

W czasach Jezusa kobieta uznawana była za całkowicie zależną od swojego męża, a według dominującej wśród faryzeuszów interpretacji prawa Mojżeszowego mąż mógł oddalić ją z jakiegokolwiek, najbardziej nawet błahego powodu. Również dzieciom odmawiano wówczas jakichkolwiek praw. Według ówczesnej pedagogiki dziecko miało dopiero stawać się pełnowartościowym człowiekiem, ucząc się — dzięki surowej dyscyplinie — rozróżniać między dobrem a złem. Jezus, biorąc w obronę instytucję małżeństwa i oburzając się na swoich uczniów, którzy lekceważyli dzieci i odmawiali im dostępu do Niego, uczy nas szacunku dla innych. Drugiego człowieka nie można traktować w sposób instrumentalny. Nie można też gardzić tymi, którzy wydają się słabsi czy mniej ważni. Jedność i równość ludzi oraz ich różnorodność należy do istoty Bożego zamysłu w stosunku do świata. Biblijny opis stworzenia wyraża to, ukazując zasadniczą różnicę między kobietą, a wszelkimi innymi stworzeniami, które nie mogą stanowić dla człowieka „odpowiedniej pomocy”. Związek mężczyzny i kobiety, którzy — przy całej…

Czytaj dalej

Wydawać by się mogło, że słowo „monopol” dotyczy tylko ekonomii. Okazuje się jednak, że czasami wkracza ono także w takie dziedziny życia, w których tzw. praktyk monopolistycznych wcale byśmy się nie spodziewali. Więcej: niekiedy dotyka nawet samej wiary. Wczytując się w słowa dzisiejszej Ewangelii, nietrudno zauważyć, że także w gronie apostołów byli tacy, którzy dobrze wiedzieli, jaką drogą trzeba iść, ale w swojej gorliwości za daleko się zapędzili! Zaczęli nie tylko mówić, jakie są kryteria przynależności do wspólnoty, ale także poprzez czyje ręce Pan Bóg może działać cuda. Taki święty monopol pod wieloma względami mógłby być oczywiście bardzo wygodny. Pan Bóg nie poskąpił nam jednak wolności i już na samym początku, we wspólnocie apostołów, zburzył tego rodzaju myślenie: „Nikt, kto czyni cuda w imię Moje, nie będzie mógł zaraz źle mówić o Mnie. Kto wam poda kubek wody do picia, dlatego że należycie do Chrystusa […], nie utraci swojej nagrody”.…

Czytaj dalej

„Jeśli kto chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich!” (Mk 9,35) Ewangelista opisuje wyraźny przykład rozbieżności pomiędzy myślami i drogami Bożymi a ludzkimi: oto gdy Jezus, zmierzając z Apostołami do Jerozolimy, zapowiada im czekającą Go tam mękę i krzyż, oni w tym czasie spierają się pomiędzy sobą o to, kto z nich jest największy. Czy owa rozbieżność myślenia i postępowania względem Jezusa nie uwidacznia się niejednokrotnie i w życiu człowieka dzisiaj? Lansowany styl życia zdominowany pogonią za tym, by więcej mieć i żyć coraz bardziej komfortowo oraz by bardziej być, gdy się zdobędzie intratne stanowisko, wyższy stopień naukowy, większy prestiż u innych i władzę nad nimi — może skłaniać człowieka do zazdrości, zawiści i wyzwalać w nim przesadne ambicje. W owej pogoni za własną wielkością, jakże cenne jest napomnienie Chrystusa: „Jeśli kto chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich” (Mk 9,35). „Ostatnie” miejsce nie jest…

Czytaj dalej

17 września 1939 roku  odwieczny wróg napadł na Polskę. Wojska ZSRR bez wypowiedzenia wojny dokonały agresji na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. Agresja Rosji zwanej wówczas Związkiem Sowieckim była skoordynowana z agresją Niemiec zwanych wtedy III Rzeszą, które napadły na nas 1 września.. W ten sposób dokonano IV rozbioru Polski. Rzeczpospolita padła ofiarą dwóch totalitaryzmów: nazizmu i komunizmu. Napad rosyjski był zdradziecki, bez wypowiedzenia wojny, był dla Polski zabójczym ciosem w plecy. Dlatego jest historycznym fałszerstwem używanie takich eufemizmów jak: „Armia Radziecka przekroczyła granicę polską” albo „Armia Radziecka wkroczyła”, albo „Armia Radziecka dokonała inwazji”. Nie mówimy przecież, że Wehrmacht wkroczył do Polski, tylko że to Niemcy na Polskę napadły. Tak samo należy określać atak z 17 września: Rosja napadła na Polskę! I nie „radziecka” tylko „sowiecka”, bo taka była nazwa tego państwa. Dyktator tego imperium Stalin planował likwidację państwa polskiego wspólnie z Leninem jeszcze w listopadzie 1918 roku! Brutalna inwazja na Polskę…

Czytaj dalej

Historia Polski związana jest od wieków niewątpliwie z osobą Niepokalanej Dziewicy. Jasna Góra z obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej jest niekwestionowaną religijną stolica Polski. Pielgrzymki sierpniowe ściągają na jasnogórskie wały tłumy ludzi i to nie tylko Polaków. Szkoda tylko, że w wielu wypadkach fenomen ten ogranicza się do tych kilku sierpniowych dni. Na co dzień bowiem wydaje się jakbyśmy o naszej Matce zapominali, jakbyśmy zapominali o Jej słowach tak zdecydowanych i klarownych z dzisiejszej Ewangelii: „Zróbcie wszystko, cokolwiek mój Syn wam powie”. Tak trudno jest nam przetłumaczyć narodowe i religijne uniesienia na język codziennego życia, tak trudno jest nam zaufać, zawierzyć, że Bóg dając nam Matkę, daje nam Ją, jako Matkę obecną w codzienności i nie oczekuje od nas jedynie euforycznych uniesień, a raczej religijnego kształtowania naszego codziennego życia. Tak trudno jest nam zawierzyć słowom Matki, Która kieruje nas wprost i bezpośrednio do Chrystusa. „Zróbcie wszystko, cokolwiek Syn wam powie.” Ta…

Czytaj dalej

W Kafarnaum Jezus wskazuje na prawdziwy chleb. Jest nim On sam, Chleb życia, pokarm w drodze do Ojca, zdolny zaspokoić wszelkie pragnienia i największe głody ludzkie. Ciało i Krew Jezusa, które spożywamy w czasie Eucharystii, w chorobie czy jako wiatyk na ostatnią ziemską drogę, nadają życiu wymiar nieśmiertelności. Są przedsmakiem i cząstką życia wiecznego. Ewangeliści podkreślają cztery istotne gesty Jezusa w czasie ustanowienia Eucharystii. Jezus wziął chleb, pobłogosławił, połamał i rozdzielił między uczestników Ostatniej Wieczerzy.Te gesty możemy interpretować  w sposób symboliczny. Jezus wziął chleb oznacza, że jesteśmy „wzięci”, akceptowani, umiłowani przez Niego. Pobłogosławił oznacza, że Bóg nas błogosławi, widzi w nas dobro, miłość. Połamał nawiązuje do faktu, że wszyscy jesteśmy „ludźmi złamanymi”; przyjmujemy Ciało Chrystusa, by On uzdrowił nasze zranienia, chore miejsca. Jezus pierwszy pozwolił „złamać się” w czasie swojej męki i śmierci, aby nas uzdrowić poprzez swoje rany . Dawał siebie swoim uczniom obliguje nas, byśmy nie tylko przyjmowali…

Czytaj dalej

„Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał” (J 6,44) Żydzi szemrali przeciwko Jezusowi, bo nie rozumieli, kiedy mówił, że jest chlebem, który zstąpił z nieba. Znali Jego ojca i matkę, czy więc mógł być z nieba? Kto jest w stanie w to uwierzyć? To jest problem całkiem współczesny: jak myśleć o Jezusie? Wierzyć czy szemrać? Nie chodzi o to, żeby nie mieć żadnych wątpliwości i pytań. Apostołowie też je mieli. Ważne jest, gdzie szuka się odpowiedzi, za czym lub za kim się idzie. Można pójść drogą tego świata albo stać się uczniami Boga i dać się pociągnąć Ojcu. Droga świata mówi, że Jezus nie może być Bogiem — był tylko człowiekiem, choć niezwykłym. Jeśli tak jest, nie trzeba w Niego wierzyć, ani się dla Niego poświęcać. Jeśli tak jest, to On nie może też nic więcej dać. Jeśli tak jest, to można poradzić…

Czytaj dalej

370/443