Liturgia słowa ukazuje nam, jak wielką rolę w reformie ludu Bożego odgrywa czytanie Pisma Świętego. Gdy po niewoli babilońskiej do Palestyny wrócił Ezdrasz – przekonał się, jak opłakany jest stan kraju. Izraelici coraz powszechniej zaniedbywali szabat, bogatsi uciskali biedniejszych, a byli i tacy, którzy czcili bóstwa pogańskie, zamiast oddawać cześć Bogu prawdziwemu. Widząc ten stan rzeczy, Ezdrasz rozpoczął nawracanie rodaków od systematycznego odczytywania ksiąg Pisma Świętego. Publicznie przypomniano ludowi słowa Boże, wymagania moralne i nakazy zawarte w Piśmie Świętym. Izraelici w czasie słuchania czytanego Pisma Świętego, widząc jak daleko odeszli od prawa Pańskiego, płakali przejęci szczerym żalem, że wzgardzili słowem Bożym, które miało być dla nich światłością.
Ezdrasz z Nehemiaszem rozpoczęli reformę ludu Bożego od przypomnienia treści Biblii.
Czy w naszych domach jest Pismo Święte i czy je czytamy? A może zupełnie o nim zapomnieliśmy lub zniechęcamy się do jego lektury, gdyż nie bardzo wiemy, jak to robić.
Roman Brandstaetter, pisarz katolicki pochodzenia żydowskiego, z wielką wdzięcznością wspomina swojego pobożnego dziadka, który w dzieciństwie brał go na kolana i uczył czytania Pisma Świętego. Dziadek mówił mu wtedy, że jest to księga Boża i że w niej znajdzie całą prawdę, znajdzie w niej naukę na wszelkie życiowe sytuacje, odpowiedź na wszystkie pytania i wątpliwości. Te rady pisarz zapamiętał sobie na całe życie i rzeczywiście w Piśmie Świętym znalazł łaskę nawrócenia na chrześcijaństwo, a potem natchnienie do tylu wspaniałych książek o umiłowanym Mesjaszu, o Zbawcy, którego tak bardzo ukochał.
Biblia ma być ciągle odczytywana. Pismo Święte nie może być przeczytane ani nawet czytane, musi być ciągle na nowo odczytywane. Można losowo otwierać Pismo Święte i czytać fragment strony, na której nam się otworzy. Następnie próbujemy sobie odpowiedzieć, co Bóg przez ten fakt lub myśl chce do nas w tym momencie powiedzieć.
Przed czytaniem trzeba się pomodlić, prosząc o światło Ducha Świętego. Następnie, czytając tekst, należy sobie zadawać pytanie, co autor chciał napisać, jaką wyrazić myśl czy pouczenie. Ma to więc być czytanie połączone z medytacją. Nie spieszyć się, nie czytać jak jakąś powieść czy gazetę. Reguła benedyktyńska mówi, że mnisi powinni przeznaczać na lekturę Pisma Świętego od 3 do 5 godzin dziennie. Stąd taka duchowość tego zakonu, która od wieków zadziwia świat. A nam mijają dni, tygodnie, a może i miesiące czy lata, i nie bierzemy Pisma Świętego do ręki. Mamy czas na czytanie byle czego, tylko brakuje nam czasu na czytanie Pisma Świętego.
Zniechęcamy się do czytania Pisma Świętego, bo często go nie rozumiemy. Musimy pamiętać, że pokorna modlitwa powinna towarzyszyć naszemu osobistemu spotkaniu ze słowem Bożym. Potrzebna nam jest mądrość od Boga. Nawet gdybyśmy ukończyli mieli dużą wiedzę w tym zakresie, to i tak nie obejdzie się bez oświecenia z góry. Przecież i uczniowie, którzy towarzyszyli Chrystusowi w drodze do Emaus, nie wszystko rozumieli. Dopiero Pan specjalnie „oświecił ich umysł, aby rozumieli Pisma” .
Postanówmy sobie częściej niż dotychczas spotykać się z Bogiem, pochyleni nad świętymi kartami Biblii.
Pamiętajmy też, że od chwili naszego chrztu jesteśmy członkami ludu Bożego, jesteśmy jednym Ciałem Chrystusa. Przypomina nam dziś o tym św. Paweł, jak kiedyś przypomniał skłóconym Koryntianom. Jak jest z tą jednością w naszych rodzinach, sąsiedztwie lub parafii?
„Niech ustaną wszystkie gniewy i spory, a pośrodku nas niech będzie Chrystus!”
- Szymon Nosal