26 sierpnia oddajemy cześć Matki Bożej Częstochowskiej. Nasze oczy i serca kierują się ku Jasnej Górze, gdzie Polacy od wieków doświadczają pomocy ze strony Maryi. Ten bliski związek Polaków z Jasną Górą i obecnością Maryi w dziejach naszej Ojczyzny podkreślił św. Jan Paweł II podczas pierwszej pielgrzymki do naszego kraju w słowach:
„Jasna Góra jest sanktuarium Narodu. Trzeba przykładać ucho do tego świętego Miejsca, aby czuć, jak bije serce narodu w Sercu Matki. Trzeba usłyszeć echo całego życia Narodu w Sercu jego Matki i Królowej”.
Papież nazwał wtedy Jasną Górę „polską Kaną”, bo tam właśnie przychodzimy, by po raz kolejny usłyszeć jak słudzy na weselu w Kanie Galilejskiej: Zróbcie wszystko, cokolwiek [Syn mój] wam powie (J 2, 5). Zapytajmy, jakie przesłanie przekazuje nam dzisiejsza Ewangelia?
Słowo Boże prowadzi nas dzisiaj po raz kolejny do Kany Galilejskiej, gdzie obecna jest Maryja wraz z Jezusem. Ewangelista Jan zwraca nam uwagę na czujne oczy Matki Jezusa, która obserwując przebieg uroczystości dostrzegła ludzki niepokój związany z brakiem wina na uczcie weselnej. Następnie słyszymy jej troskliwe słowo skierowane do Jezusa z nadzieją na Jego interwencję. Powiadomiony przez swą Matkę Jezus dostrzega poważne zakłopotanie służących, którzy martwią się, że mogą pojawić się duże nieprzyjemności dla gospodarzy i wstyd dla niewinnych nowożeńców. Ale słowa skierowane przez Jezusa do swej Matki mogą zaskakiwać: Czy jeszcze nie nadeszła godzina moja? (J 2, 4). Jakby oczekiwał większej motywacji, dodania nowego elementu, by w zaistniałych okolicznościach objawić Bożą moc. Usłyszał wtedy słowa Matki adresowane do sług, ale przecież skierowane także do Niego: Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie (J 2, 5). Te słowa Matki wzbudziły Jego odwagę. Podjął zatem pełne Bożej mocy działanie, które sprawiło, że woda stała się winem.
Zwróćmy uwagę na to, że oprócz czujnych oczu i troskliwego słowa Matki do spełnienia tego cudu potrzebny był trzeci element tego wydarzenia, a mianowicie pracowite ręce sług. To one napełniły stągwie wodą, a później rozlały ze stągwi do dzbanów wino lepsze niż oczekiwano. Nowożeńcy i ich reputacja zostali uratowani.
Jaka nauka płynie z tej Ewangelii dla nas? Maryja dzięki swej matczynej wrażliwości i czujnym oczom dostrzega ludzkie potrzeby, zwraca się z troskliwym słowem do Jezusa i wskazuje, że u Niego jest ich rozwiązanie. Zaprasza też nas do współpracy z Jezusem. Tak oto tworzy się życiowy łańcuch czujnych oczu, troskliwego słowa i pracowitych rąk. Takiego sposobu patrzenia, zrozumienia i współpracy potrzeba nam dzisiaj w życiu osobistym, w rodzinach i w naszej Ojczyźnie.
W jasnogórskiej ikonie Maryja, do której przybywają rodacy, podpowiada nam to samo, co w Kanie. Pokazuje nam swego Syna, mówiąc, że to On jest najważniejszy, że u Niego jest źródło naszej siły. W dziejach naszej Ojczyzny doświadczaliśmy wiele razy Jej niezwykłych interwencji, które były przejawem wrażliwego serca i czujnych oczu Matki, która z delikatnym słowem zwracała się do Syna: Wina nie mają (J 2, 3). Również dziś wielu ludzi przychodząc na Jasną Górę przedstawia Jej swoje potrzeby ufając we wstawiennictwo u Syna. Liczą na skuteczną pomoc swej duchowej Matki. A Ona z pewnością oprócz wypowiedzenia troskliwego słowa chce nas też zachęcić do współpracy, abyśmy zaangażowali nasze ręce chętnie spełniając słowa Jezusa.
W ten sposób woda naszej trudnej codzienności może zostać przemieniona w wino radosnego świętowania wielkich dzieł Bożych, których Jezus nieustannie dokonuje w życiu poszczególnych osób i całego narodu.