WIECZNY ODPOCZYNEK RACZ IM DAĆ PANIE
Potem ujrzałem: a oto wielki tłum, którego nikt nie mógł policzyć, z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków, stojący przed tronem i przed Barankiem. Odziani są w białe szaty, a ręku ich palmy. I głosem donośnym tak wołają: „Zbawienie w Bogu naszym, Zasiadającym na tronie, i w Baranku”. A wszyscy aniołowie stanęli wokół tronu i Starców, i czterech Istot żywych, i na oblicza swe padli przed tronem, i pokłon oddali Bogu, mówiąc: „Amen. Błogosławieństwo i chwała, i mądrość, i dziękczynienie, i cześć, i moc, i potęga Bogu naszemu na wieki wieków! Amen” (Ap 7, 9- 11).
Anonimowy poeta snując refleksje o życiu i śmierci człowieka, pisze:
„W dniu, kiedy Bóg wszystkie rzeczy stworzył,stworzył też słońce.
A słońce wschodzi, zachodzi i znowu powraca;
stworzył też księżyc.A księżyc wschodzi, zachodzi i znów powraca;
stworzył też gwiazdy.A gwiazdy wschodzą, zachodzą i znów powracają;
stworzył też człowieka.A człowiek pojawia się, żyje na Ziemi
i już “nie powraca”.
Podobne refleksje towarzyszą nam, gdy w pierwszych dniach listopada nawiedzamy polskie cmentarze. Jesienne chryzantemy na grobach, blade płomyki zniczy nagrobnych , liście pod nogami, nagie gałęzie drzew są dopełnieniem atmosfery listopadowych świąt. Stajemy pośród zaduszkowej scenerii, a myślą jesteśmy przy tych, którzy odeszli i nie powrócili. Zbieramy okruchy wspomnień. Pełni miłości do naszych zmarłych delikatnie układamy kwiaty na ich grobach. I nie jesteśmy pogodzeni, że już „nie powrócą”.
Nasze usta szepczą słowa nadziei, a słyszy je Ten, którego znakiem znaczone są groby chrześcijan. On powiedział: “Ja jestem zmartwychwstanie i życie, kto wierzy we Mnie, nie umrze na wieki”. W świetle tej obietnicy nie ma w naszym życiu cyklicznych powrotów. Odchodzimy i nie powracamy, ale to odejście nie jest odejściem do nikąd. Dawca tej nadziei mówi do każdego z nas: “W domu Ojca mego jest mieszkań wiele, idę przygotować wam miejsce”. A zatem nasi bliscy umierając, tak naprawdę nie odeszli od nas. Przez tajemnicę zmartwychwstania Chrystusa są z nami. Pełni bożej miłości towarzyszą nam na drogach naszego życia.
Są święci, których świętość Kościół ogłasza publicznie i wyznacza dzień, w którym ich wspominamy. Oprócz świętych ogłoszonych i czczonych publicznie istnieje nieprzeliczona rzesza świętych do grona, których, jak mamy nadzieję należą nasi święci rodzice, dziadkowie, znajomi, przyjaciele. Jest ich nieprzeliczona rzesza. Święty Jan w Apokalipsie pisze: “Potem ujrzałem: a oto wielki tłum, którego nikt nie mógł policzyć, z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków, stojący przed tronem i przed Barankiem. Odziani są w białe szaty, a ręku ich palmy”. Uroczystość Wszystkich Świętych, to dzień poświęcony tym bezimiennym świętym z “tłumu”. Nieraz może zadajemy sobie pytania: Gdzie jest niebo? Jak ono wygląda? Na ten temat możemy znaleźć tysiące książek. Niektóre z nich bardzo szczegółowo opisują tę rzeczywistość. A prawda jest taka: im bardziej szczegółowy opis, tym mniej prawdziwy, bo Pismo św. mówi o tej rzeczywistości: „ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują”.
Najpewniejszą drogą do rzeczywistości nieba to droga Błogosławieństw. Do szczęśliwych inaczej błogosławionych należą: Ci dla których największym bogactwem jest królestwo niebieskie, którzy się smucą i płaczą, gdy widzą zło na świecie, którzy nie rozpychają się łokciami, ale w cichości serca starają się iść drogami wyznaczonymi przez Boga, którzy starają się zbudować sprawiedliwy świat, płacąc nieraz za to wysoką cenę, którzy są sprawiedliwi, ale w tej sprawiedliwości jest miejsce na miłosierdzie, którzy wyrzucają ze swego serca zło i przygotowują w nim miejsce dla Boga, którzy mają w sobie boży pokój i ten pokój niosą światu, którzy gotowi są cierpieć i umrzeć w imię bożej sprawiedliwości, którzy gotowi są oddać życie ze względu na Chrystusa.
Idąc ta drogą możemy mieć nadzieję, ze kiedyś będziemy się razem ze wszystkimi świętymi w niebie.
Według nauki Kościoła, zmarli którzy nie zdążyli się przygotować w czasie ziemskiego życia na spotkanie z Bogiem, muszą przejść drogę oczyszczenia, aby doskonali i nieskalani stanęli przed Majestatem Najwyższego. Według tej samej nauki wiemy, że wierni żyjący na ziemi mogą przez swoje modlitwy, czyny miłosierdzia, serdeczną pamięć pomagać zmarłym na tej drodze oczyszczenia. Dzień Zaduszny, obchodzony 2 listopada jest poświęcony szczególnej pamięci modlitewnej o tych, którzy potrzebują oczyszczenia.
Jeden z dawnych kaznodziejów nauczał w ten sposób: “Wierzycie, że zmarli żyją i potrzebują pomocy? – Zaiste, słusznie wierzycie; jeno modlitwy trzeba zmarłym, ani jadła. Palicie ognie dla zwołania duchów? Palcie je dla wyobrażenia światłości wiekuistej, której są spragnione. Nie sądźcie, że umarli żyją póty tylko, póki bliscy o nich pamiętają- nieśmiertelne są dusze ludzkie; lecz pamiętajcie, że pamięć wasza przyśpiesza ich wybawienie. Nie szczędźcie pamięci zmarłym. …Nie lękajcie się zmarłych nie frasujcie się o tych, których żywot był uczciwy.- Odtąd- mówi Duch- aby (umarli) odpoczęli od prac swoich, albowiem uczynki ich idą za nimi”.
Oświeceni światłem Chrystusa stajemy w tych dniach nad mogiłami naszych zmarłych i szepczemy: „Wieczny odpoczynek racz im dać Panie”. Wieczorem wyludniają się cmentarze, zapada ciemność, pozostaje łuna płonących zniczy jak nasza niegasnąca pamięć o zmarłych, jak nasza miłość do tych, którzy odeszli.