Tekst Ewangelii (Łk 3,10-18): Pytały go tłumy: «Cóż więc mamy czynić?» On im odpowiadał: «Kto ma dwie suknie, niech [jedną] da temu, który nie ma; a kto ma żywność, niech tak samo czyni». Przychodzili także celnicy, żeby przyjąć chrzest, i pytali go: «Nauczycielu, co mamy czynić?» On im odpowiadał: «Nie pobierajcie nic więcej ponad to, ile wam wyznaczono». Pytali go też i żołnierze: «A my, co mamy czynić?» On im odpowiadał: «Nad nikim się nie znęcajcie i nikogo nie uciskajcie, lecz poprzestawajcie na swoim żołdzie».
Gdy więc lud oczekiwał z napięciem i wszyscy snuli domysły w sercach co do Jana, czy nie jest Mesjaszem, on tak przemówił do wszystkich: «Ja was chrzczę wodą; lecz idzie mocniejszy ode mnie, któremu nie jestem godzien rozwiązać rzemyka u sandałów. On chrzcić was będzie Duchem Świętym i ogniem. Ma On wiejadło w ręku dla oczyszczenia swego omłotu: pszenicę zbierze do spichlerza, a plewy spali w ogniu nieugaszonym». Wiele też innych napomnień dawał ludowi i głosił dobrą nowinę.
Co mamy czynić?
Dziś już trzecia niedziela Adwentu. Dla wielu osób to czas coraz intensywniejszych przygotowań do nadchodzących świąt, coraz większego zabiegania. Trzeba wszystko dobrze zaplanować i przemyśleć, aby ze wszystkim zdążyć na czas. W wielu zawodach stres w codziennej pracy wzrasta wraz ze zbliżaniem się końca roku. Handlowcy starają się przewyższyć ubiegłoroczną sprzedaż, bo tylko wzrost gospodarczy może zapewnić stabilność ich biznesu. Księgowi i dyrektorzy muszą uporządkować sprawy przed końcem roku, aby bilans nie przedstawiał zniekształconego obrazu ich firmy.
Tymczasem św. Paweł wzywa nas dzisiaj do radości. Mówi: „Radujcie się zawsze w Panu; jeszcze raz powtarzam: radujcie się!” (Flp 4, 4). Można więc zapytać: Kto w tym czasie może jeszcze spać spokojnie i radować się, jak zachęca nas do tego apostoł w liście do Filipian?
Apostoł Paweł powód swego radosnego usposobienia widzi w pewności, że Pan jest blisko. Można to rozumieć dwojako. Podobnie jak wielu ludzi tamtych czasów, Paweł był głęboko przekonany, że Mesjasz wkrótce powróci. Każdy, kto ma czyste serce i uporządkowane sumienie, może wręcz tęsknić za tym czasem. Bliskość Pana można jednak rozumieć także w ten sposób, że żyjemy w Jego obecności i mamy świadomość, że jest blisko. Nie czuję się więc opuszczony, nawet gdy wokół mnie mnożą się różnorakie zmartwienia.
W tę dzisiejszą niedzielę przychodzi nam z pomocą także św. Jan Chrzciciel. Był on całkowicie pochłonięty swoją misją i głosił pokutę nad Jordanem. Ewangelia, pierwotnie napisana po grecku, używa słowa metanoia (gr. μετάνοια), które dosłownie oznacza „zastanowienie się po (fakcie), zmiana myśli, odwrócenie się” – rodzaj duchowej bądź intelektualnej przemiany. To do niego, nad Jordan, przychodzili ludzie z dzisiejszej Ewangelii, pytając: „Cóż mamy czynić?” (J 6, 28).
To, czego Jan wyraźnie żąda od swoich słuchaczy jako dowodu przemyślenia, jest, ściśle rzecz biorąc, oczywiste: celnicy nie powinni żądać więcej niż to, co ustalono, a żołnierze nie powinni nikogo źle traktować ani szantażować. Jedynie prośba o dzielenie się z biedniejszymi wykracza poza to, choć również nie wymaga niemożliwego. Jan nie mówi o rzeczach niezwykłych czy odległych człowiekowi – porusza kwestie bardzo podstawowe. Można powiedzieć, że Jan wymaga moralności oczywistej, której można oczekiwać od każdego człowieka. Wsłuchajmy się w jego słowa, abyśmy umieli się dzielić tym, co mamy i oddawali sprawiedliwość i szanowali godność innych.
Jan Chrzciciel daje nam dzisiaj jeszcze jedną wskazówkę. Przeciwstawia swój chrzest wodą chrztowi Duchem Świętym i ogniem, który przyniesie Jezus. Jezus pozwala nam zanurzyć się w nowym duchu, który oczyszcza nas tak, jak ogień oczyszcza metal w piecu.
Cóż więc możemy uczynić? Trzecia niedziela Adwentu zachęca nas do zatrzymania się i otwarcia na ducha Jezusa. Dzięki Niemu doświadczymy radości płynącej z głębi naszej wiary. Ta radość może zmienić atmosferę wokół nas, odnowić relacje z otaczającymi nas ludźmi i przynieść nam wewnętrzne odrodzenie.