Ja jestem krzewem winnym…
Tylko trwając w Jezusie możemy przynosić owoce. Bez Niego jesteśmy jak uschłe gałęzie, które należy odciąć i wyrzucić. Co to znaczy „trwać w Jezusie i przynosić owoc„. Pomocą mogą tu być słowa jednak z drugiego czytania, z listu św. Jana Apostoła: „Dzieci, nie miłujmy słowem i językiem, ale czynem i prawdą„. Trwać w Jezusie, to znaczy, na co dzień i w każdej sytuacji czerpać z Niego, do Niego odnosić całe życie i wszystkie jego wydarzenia, według Niego kształtować swoje postępowanie, nawet gdyby miało mnie to kosztować. Trwać w Jezusie to trwać w Prawdzie, w prawdzie o sobie i swoich ułomnościach, w prawdzie o bliźnim i jego potrzebach i w Prawdzie o Bogu i Jego do mnie miłości … wymagającej, a nie sentymentalnej miłości. Jeśli trwam w Chrystusie i moje życie nie jest jedynie jałowym mieleniem pustych słów, ale czynem i prawdą, to i On trwa we mnie i moje życie…
NIE BĘDZIESZ BEZROBOTNYM
Czy przemawia do nas jeszcze ewangeliczny obraz „pasterza”? Zapewne bardziej niż nas poruszała ta przypowieść bezpośrednich słuchaczy Chrystusa, znających z doświadczenia trud i troskę pasterza o powierzone mu owce. Pozostaje jednak podstawowa, ponadczasowa prawda: Chrystus jest zatroskany o każdego! Gromadzi, a nie rozprasza, przygarnia „czarną owcę” i poszukuje zagubionej. On, Zmartwychwstały, pozostaje z nami na drogach tej ziemi i krętych ścieżkach historii aż do skończenia świata. Nie pozostawia nas samych, lecz zaprasza do współpracy! Wzywa po imieniu, by wybrani przez Niego kontynuowali Jego zbawczą misję poprzez posługę Słowa i sakramentów. Dziś modli się Kościół, by powołani na drogę życia kapłańskiego czy konsekrowanego odpowiedzieli ochotnie na Jego wezwanie. Tak jak kiedyś zawierzył swym Apostołom, tak i dziś zawierza człowiekowi. Lista Dwunastu nie jest zamknięta. Kim jest kapłan, zakonnik, zakonnica, osoba żyjąca radami ewangelicznymi w świecie? Znamy różne wypowiedzi. Ja też je znam. Jedni mówią o kapłanie: mąż Boży, „alter Christus”, sługa…
Bóg nie chce z nami walczyć. Ogłasza pokój
Zmartwychwstały, stając przed niewiastami, mówi: „Witajcie”, przychodząc do apostołów pozdrawia ich: „Pokój wam”. W tym rozróżnieniu objawia się ważna prawda o miłości Zmartwychwstałego. Niewiasty to symbol tych, którzy idą za Jezusem drogą miłości. Niepowołane słowem, kierują się po prostu porywem serca. Miłość pozwala im służyć Chrystusowi całym sobą; wytrwać pod krzyżem do końca. Na czele z Maryją. Apostołowie są dla nas symbolem ludzi, którzy zostali wezwani, starają się odpowiedzieć na powołanie i idą za Jezusem. Idą za Nim, ale równocześnie realizują swoją wizję życia, swoje ambicje. Chcąc nie chcąc, używają Jezusa do swoich planów. Dla nich krzyż jest ciężarem nie do uniesienia. Brak jedności serc z Jezusem prowadzi ich do tragedii zaparcia się i zdrady. Po śmierci Jezusa pozostaje w nich gorycz. Daje ona znać o sobie także przy spotkaniu ze Zmartwychwstałym. Dlatego Jezus mówi: „Pokój wam” – nie przyszedłem, aby was potępić za odstępstwo i brak wiary, głupotę i…
Druga Niedziela Wielkanocna…
Druga Niedziela Wielkanocna to Miłosierdzia Bożego. Zawdzięczamy ją św. Faustynie i jej prywatnym objawieniom. Ona też nam podała jako modlitwę Koronkę do Bożego Miłosierdzia. Bóg chce nam to miłosierdzie okazać. Jeszcze nie jest za późno, aby o nie Boga poprosić. Tylko potrzeba ufnego zwrócenia się od Niego. W jaki sposób to zrobić? Podpowiada dziś św. Jan w drugim czytaniu: Albowiem miłość względem Boga polega na spełnianiu Jego przykazań, a przykazania Jego nie są ciężkie (1 J 5, 3). Przykazania Boga nie są ciężkie, gdy się do nich odpowiednio podejdzie. Jeżeli kochasz, wszystko jest proste i nic nie jest trudne. Wyjątek stanowi, jak się jest dorastającym chłopcem i mama cię odprowadzi pod szkołę i zażąda jeszcze pocałunku, a jeszcze niech pojawią się koleżanki i koledzy, wtedy naprawdę może być trudno… Albo, czy ugotowanie przez matkę obiadu dla dzieci jest ciężkie? Jeśli kocha, nie. Czy praca jest ciężka i nie do zniesienia?…
PRZYSTANEK WIELKANOC
Czas świąteczny jest nam podarowany. To przystanek w codziennym życiu, przystanek dla nas, dla naszych rodzin i dla Boga. W poranek wielkanocny Bóg odkrywa przed nami tajemnicę Zmartwychwstania. Pokazuje nam w Nim ważną prawdę: tajemnica owa była i jest nadal odkrywana stopniowo oraz wspólnie. Wysiłek rozpoczyna się od Marii Magdaleny. Przybyła ona na miejsce, w którym pochowano ciało Jezusa i zobaczyła coś, czego się nie spodziewała: odsunięty kamień grobowca. Pomyślała, że Mistrza zabrano. Wiadomość zaniosła uczniom. Ci z pośpiechem udali się do grobu. Pierwszy przybył Jan. Nie wszedł do grobu, poczekał na Piotra. Obaj, będąc na zewnątrz, zwrócili uwagę na sposób rozmieszczenia płócien, którymi było owinięte ciało Jezusa: leżały w taki sposób, który wykluczał to, iż zostały prze kogoś zdjęte. Zauważmy: o tym, że stało się coś wyjątkowego mówi nie tylko pusty grób, ale coś ważnego mówią także pozostawione tkaniny. Po wejściu do grobowca Piotr zauważył, że chusta z głowy…
Między palmą a krzyżem
Poświęcenie palm na pamiątkę wjazdu Jezusa do Jerozolimy i Jego Mękę. Dwa bardzo kontrastujące ze sobą wydarzenia. Uroczysty wjazd Jezusa do Jerozolimy. Ludzie zgotowali Mu niemal królewskie powitanie. Palmy i płaszcze rzucane pod nogi Mesjasza wjeżdżającego na oślęciu robią wrażenie. Drugie natomiast wydarzenie jest inne w swej wymowie. Kilka dni później Jezus jest traktowany zupełnie inaczej. Ma przeciwko sobie faryzeuszy i saduceuszy, którzy podburzają ludzi. Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na nasze, moje i Twoje, podejście do Jezusa, naszą niestałość uczuć wobec Niego. Czasem w przypływie emocji, kiedy czujemy się dobrze, kiedy całkiem nieźle układa się w naszym życiu, jesteśmy jak ci, którzy witali Go wjeżdżającego do Jerozolimy. Z kolei, kiedy w naszym życiu układa się nie po naszej myśli, przeżywamy kłopoty, nawet cierpienie, to niejednokrotnie sadzamy Go na ławie oskarżonych, bo to On jest winien naszych nieszczęść, to On jest odpowiedzialny za nasze cierpienie. Warto sobie uświadomić, że…
Godzina cierpienia
Całe życie doczesne jest nastawione na posiadanie. Szczęście łączy się ściśle z posiadaniem. Im więcej skarbów posiadam, tym bardziej jestem szczęśliwy. Tymczasem świat, który objawia Jezus, oparty jest na innej zasadzie. Żyję, by innych uszczęśliwiać. Jestem dla kogoś. Uszczęśliwię zaś w zależności od bogactwa swego serca. Im więcej miłości jest w moim sercu, tym bardziej potrafię żyć dla innych. Życie chrześcijanina polega na świadomym przestawieniu się z tego, by mieć, na to, by kochać, by być dla innych. To zaś jest nierozerwalnie połączone z cierpieniem. Kiedy tracę mojego ojca, me serce krwawi, kiedy umiera moje dziecko, cierpię, bo umiera część mego serca. Utrata tego, co moje, jest zawsze połączona z cierpieniem, a im większa to dla mnie wartość, tym większe cierpienie. Oczami doczesności dostrzegamy w tym procesie jedynie stratę. Jeśli jednak potrafi spojrzeć oczami wiary, dostrzeże w tym procesie nie stratę, lecz wymianę. To właśnie ma na uwadze Jezus, gdy mówi: „Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie…
UMIŁOWAŁ AŻ TAK
Ludzkość miała wielu dobroczyńców, wielu bohaterów i obrońców, lecz Zbawiciela tylko jednego: Jezusa Chrystusa. Powiedziano o Nim: „Czyż może być co dobrego z Nazaretu?”. Wielu w Niego powątpiewało, wielu odeszło; mówili, że trudna jest Jego mowa, któż jej może słuchać. Przyszły i takie chwile, że Go zdradzili, pojmali, umęczyli i wywyższyli na drzewie krzyża. „…potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne”. Okres Wielkiego Postu to czas głębokiego przeżywania tajemnic naszego zbawienia i dziękczynienia za nie. Szczególnym znakiem Roku Jubileuszowego jest pielgrzymka, ale pielgrzymowanie — chociaż ważne i symboliczne — nie jest najistotniejsze. Ojciec Święty słowem i czynem przypomina nam, że chodzi bardziej o darowanie długów, o darowanie wzajemnych uraz, o zwrócenie większej uwagi na sprawiedliwość społeczną, na pojednanie. Cieszy zebrana pomoc materialna, szczególnie medyczna, na Zambię, cieszą klerycy i tylu innych ludzi dobrej woli oddających krew — dar życia, cieszą dzieci ofiarujące swoje…
JESTEŚMY ŚWIĄTYNIĄ BOGA
Dzisiejsza liturgia słowa przypomina nam Dekalog. Należy pamiętać, że prawo moralne ustanowione zostało nie ze względu na Boga, lecz na nas — aby nasze postępowanie nie obróciło się przeciwko nam. Dekalog nie jest formą przymuszania nas do właściwego zachowania — jest głosem Boga wewnątrz nas, który nie chce krępować ludzkiej wolności, ale kieruje naszą działalność na czynienie dobra. Ewangelia dzisiejsza ukazuje Chrystusa, jak wyrzuca handlujących ze świątyni. Łatwo doszukać się analogii do trzeciego przykazania; Pamiętaj, abyś dzień święty święcił. Współcześnie odpowiednikiem niegodnego postępowania handlujących jest lekceważenie Mszy św. czy niepotrzebna praca w niedzielę. Pamiętajmy, że świątynia jerozolimska była zapowiedzią świątyni zbudowanej z ludzi, czyli Kościoła. Gorliwość Jezusa, abyśmy byli godnym przybytkiem Boga, jest zapewne większa od tej, jaką ukazał wobec budowli jerozolimskiej, będącej jedynie dziełem rąk ludzkich. Stanowimy świątynię Boga żywego. Aby była ona piękna i godna tak dostojnego Mieszkańca, potrzebne jest nasze osobiste zaangażowanie. Oczyszczenie tej świątyni nie jest…
Czy jecie, czy pijecie
Zapewne dobrze jest nam znana scena z anglosaksońskich filmów pokazująca rodzinę zasiadającą do stołu. Wszyscy siadają, kładą na stole złożone ręce, ojciec się modli i w imieniu wszystkich wypowiada kilka słów dziękczynienia. Na koniec cała rodzina mówi „amen”. Zatrzymując się na jakiś czas w Niemczech, zwłaszcza w katolickiej Bawarii, bardzo szybko można zauważyć, że modlitwa przed jedzeniem w domu czy w restauracji także tam jest czymś zupełnie naturalnym i nie budzi niczyjego zdziwienia. W Polsce nie tylko modlitwa przed jedzeniem, ale jakiekolwiek inne „prywatne” przejawy religijności w miejscach publicznych traktowane są jako niezbyt stosowne. Gdy czytamy dziś słowa św. Pawła: „cokolwiek czynicie, wszystko na chwałę Bożą czyńcie”, warto pomyśleć, że nijak tę Bożą chwałę będziemy pomnażali, jeśli ograniczymy się do tzw. dobrego życia. Jezus powiedział do swych uczniów: „Czyż i poganie tego nie czynią?”. Czy ci, którzy nie wierzą lub są obojętni, nie bywają uprzejmi, czy nie powiedzą dobrego słowa…