Upomnienie powodowane miłością

Upomnienie powodowane miłością

Być może komuś wyda się  dziwnym  polecenie Jezusa z dzisiejszej Ewangelii: „Idź i upomnij swego Brata!”. Ktoś mógłby powiedzieć, że wreszcie Chrystus zleca swoim uczniom coś łatwego do wykonania.  Chyba każdemu łatwiej jest dostrzegać błędy innych niż własne; łatwiej jest mówić o kimś niż o sobie. Wreszcie, dużo łatwiej jest krytykować niż przyjmować krytykę.

Jednak, czy Jezus naprawdę popiera bezwzględne krytykowanie innych? – Oczywiście – Nie! Chrystus zobowiązuje nas do stosowania braterskiego upomnienia, które jest czymś więcej niż tylko wytknięciem błędu albo beztroską krytyką.

Zauważmy, że braterskie upomnienie ma na celu dobro drugiego człowieka, uwolnienie go od zła, przemianę życia. Upomnienie zalecane w Ewangelii przepełnione jest miłością i troską o drugą osobę. Z  perspektywy Ewangelii  można powiedzieć, że upominanie bez miłości jest zwykłym krytykanctwem pozbawionym odpowiedzialności, które przygnębia, izoluje, osłabia, a w ostateczności niszczy człowieka.

Prawdziwe upomnienie  ma na celu doprowadzenie do przemiany życia i nie jest łatwe. Przecież, bardzo łatwo można przejść od upominania do bezwzględnego krytykowania i wytykania wad, a w konsekwencji do potępienia człowieka. Kolejną trudnością jest ta, że chcąc uniknąć kłótni często jesteśmy gotowi do zrezygnowania z wypowiadania jakichkolwiek uwag pod adresem naszych znajomych, przyjaciół i bliskich. Tłumaczymy sobie, że to nie nasza sprawa, że nie można ingerować w czyjeś życie osobiste. W ten sposób  często „przymykamy oko” na cudze problemy alkoholowe, zdrady małżeńskie lub tzw. „wolne związki”, drobne kradzieże, korupcję, oszustwa… Nie interweniujemy, ponieważ taka interwencja związana jest z pewnym ryzykiem. Może stanowić zagrożenie dla naszej znajomości, przyjaźni lub czyjegoś poparcia. Dla własnej wygody, łatwiej jest milczeć i obserwować niż podejmować trudne tematy.

Nie ulega wątpliwości, że zdolność do  braterskiego upomnienia jest nie lada sztuką. Z pewnością nie możemy tu liczyć tylko na własne siły. Przed każdą rozmową w „cztery oczy” z moim bliźnim, nie może zabraknąć czasu na modlitwę, na szukanie pomocy u Tego, który może przemienić ludzkie serce. Dlatego nie przypadkowo w nauczaniu o braterskim upomnieniu, Jezus nawiązuje bezpośrednio do wytrwałej, wspólnej modlitwy, mówiąc, że „wszystkiego o co zgodnie prosić będziecie, tego użyczy wam mój Ojciec”.

A zatem prośmy Go  o dar odpowiedzialności za siebie nawzajem. By nigdy nie brakowało nam odwagi do poruszania trudnych tematów. By nasze  rozmowy były szczere, a wzajemne upominanie nigdy nie przeradzało się w jałowe krytykanctwo.

 Ks. Tomasz Raćkos

Dodaj komentarz